Najtrudniej jest się cieszyć z bliskimi, z ich serc szczęśliwych. Że mają komu robić herbatę, na kogo czekać, przed kim się rozbierać. Czasami smutno jest się wybrać do kina z dwójką zaprzyjaźnionych osób, z których jedna była przez chwilę naszą ulubioną. Patrzeć na ich ręce, które się splatają podczas filmu, kiedy on szepcze coś jej na ucho, a ona trzyma rękę na jego nodze i ściska ją mocniej, kiedy się boi kolejnej sceny. Niekoniecznie lubię być świadkiem tych spojrzeń, w których widać miłość i nic więcej. Oczywiście, że chcę poznać twojego chłopaka, jasne, to będzie super.
Kiedy chciałam być tą jedyną do końca życia, a kiedy usilnie próbowałam cię odpychać, bo się bałam. Pamiętam też jak później wszystko dzieliłam na pół. Każdy problem i zmartwienie. Każdą kawę robiłam razy dwa, kanapki razy dwa. Pamiętam, jak bardzo starałam się dokładnie zaplanować każdy dzień, a jednocześnie pozostawić miejsce na spontaniczne coś. Kiedy byłam w związku.
Jeden smażył steki w nocy, podawał je z winem. Zabrał nad Wisłę i do parku. Pisał coś o burzy i całował nieprzyzwoicie. Innym razem mężczyzna, który skradł mi serce zwyczajnie przyleciał. Chociaż dzieliły nas setki kilometrów. Nadal dzielą, teraz to już nieważne. Uśmiecham się na myśl do wspomnień, kiedy dostałam mmsa ze zdjęciem zapakowanych prezentów i wiedziałam, że one są dla mnie. Że ktoś je wymyślił, kupił, zapakował i wiózł specjalnie dla mnie. Kupiłam słuchawki w żółwie ninja, bo to przecież ulubiony film, którego nie udało nam się razem obejrzeć. Była też herbata cytrusowa, rozgrzewająca, telefony w nocy. Granie na gitarze i śpiew. Nowe buty i nowa lampa od Mikołaja (albo Carlosa). Krewetki w piekielnie ostrym sosie i tosty na śniadanie. Całowanie w czoło i trzymanie za rękę.
Wrześniowe wieczory sprawiają, że zwyczajnie tęsknię. Nie za konkretną osobą, lecz za konkretnym uczuciem. Takim, w którym odnajduje się spokój i ukojenie. Uczuciem, które przepełnia serce i napawa oczy łzami szczęścia. Uczuciem, które towarzyszy w każdym momencie życia.
Tęsknię za porozumieniem dusz i za pojednaniem się ze sobą.
Tęsknię za wieczorem na kanapie, kubkiem kakao w dłoni i moich nogach wplątanych pod kocem w jego.
Tęsknię do przytulenia do serca.
Zdjęcie profilowe wykonała Ola. Niezwykle utalentowana osoba, która robi piękne zdjęcia, gra na pianinie, szkicuje i razem ze mną słucha Modern Talking czy Zauchy. Ola jest edytorką moich tekstów i dzięki niej one trzymają poziom. Oli dziękuję, że Jej się chce, że to robi.
22 komentarze
Słuchając ZAUCHY – JAK NA LOTNI, trafiłam na Twój blog.
Ładnie malujesz słowem.
Pozdrawiam
M.
To chyba jedna z najprzyjemniejszych dróg, jakimi można się w sieci poruszać 🙂 Muzyka.
Dziękuję i ściskam,
P.
zaczynasz byc moją ulubioną blogerką!
Ach <3
Najlepiej!
Dziękuję!
Ściskam ciepło,
P.
Przypadek, że słucham właśnie “Byłaś serca biciem”?
Ech, uwielbiam Cię…
🙂 Piękna to piosenka, dobrze, że jej słuchasz, ja od wczoraj jakieś rosyjskie melodie męczę.
Miło mi, wiesz, Alicja 🙂
P.
Jak dobrze znam to uczucie. jesienna tesknota za ciepłymi kapciami i kocem w kratkę na naszych nogach.
Jesień jest magiczna, te kolorowe liście, grzane wino, herbata i koc <3
Siedzę teraz owinięta w koc, czytam to co piszesz i myślę sobie jak podobną mamy wrażliwość na świat 😉
🙂 To dobrze, to idealnie! WIęcej romantyczności i czułości potrzeba, moim zdaniem.
“To nie są motyle, prędzej ćmy”
<3
<3 🙂
Dobrze, że mam wolny wieczór i dzbanek herbaty pod ręką… Bo długo stąd nie wyjdę 🙂 Nie często czuję to co dzisiaj, że każde zdanie wbija mnie coraz bardziej w fotel, a w sercu pojawia się lekkie ukłucie, że to przecież moje myśli, uczucia, tęsknota, pragnienia…
Agata, pasuję do jesiennych wieczorów, co? 🙂
Cieszę się, że jesteś!
P.
Tule!
:*
dziękuję
Jestem spragniony, większej ilości tekstow.
Dobrze to słyszeć!
I jeszcze jedno: tesknie tak samo.
wydaje mi się, że większość nas tęskni tak samo, ale nie każdy ubiera to w takie słowa, jak ja 🙂
Czasem naszą codziennośc musi obudzić ktoś dla kogo jest ona tęsknotą.
Dziękuje Ci za przypomnienie mi tego by doceniać każdy z takich wieczorów.
🙂
Pięknie napisałaś, ja dziękuję, że jesteś!
P.