Kutia wigilijna- to potrawa, którą miałam okazję poznać podczas świąt u rodziny K. W mojej rodzinie nie ma tej, jakże smacznej, tradycji jedzenia maku z bakaliami i pszenicą:)
Ze względu na teścia kutię jada się bez pszenicy (ponieważ jest on bezglutenowcem). Powiem Wam, że taka wersja jest niewiarygodnie smaczna- tylko mak i bakalie :)) Ja postanowiłam sprawdzić jak smakuje klasyczna wersja tego przysmaku.
Zamiast pszenicy użyć możecie kaszy pęczak- wyczytałam, że ona również jest dodawana do kutii, tak samo jak np. ryż czy kasza jęczmienna.
Mam nadzieję, że znacie kutię i zajadacie się nią co roku, jeśli natomiast ta wigilijna potrawa z maku jest Wam obca to gorąco zachęcam do jej przygotowania:)
Składniki na kutię:
- 400g maku
- 2 szklanki mleka
- 1/2 szklanki orzechów włoskich (lub laskowych, lub mix)
- 1/2 szklanki pszenicy (lub kaszy pęczak)
- 5 łyżek miodu gryczanego
- 50g skórki pomarańczowej
- 1/2 szklanki rodzynek + 200ml wody
Pszenicę zalewamy na noc wrzącą wodą, następnie ją płuczemy i gotujemy. Odcedzamy. Mak gotujemy w mleku, odcedzamy i przepuszczamy przez maszynkę do mięsa 2 razy. Masę makową łączymy z miodem- gdy jest on zbyt gęsty rozrzedźmy go łyżką ciepłej wody. Orzechy włoskie drobno siekamy (laskowe musimy najpierw sparzyć i obrać ze skórki, podobnie jak migdały). Rodzynki zalewamy wodą i odstawiamy na ok. 15 minut, następnie je odcedzamy. Wszystkie składniki mieszamy razem.
Przechowujemy w lodówce.
4 komentarze
Też po raz pierwszy spróbowałam kutii w zeszłym roku dzięki mojemu P. Była baardzo słodka, dla mnie aż za, ale chętnie spróbowałabym znów. ;))
Kutię jadłam tylko jeden raz: w liceum, kiedy to na klasową wigilię przyniosła ją jedna z moich koleżanek. Nie smakowała mi. Drugi raz nie próbowałam. Teraz z czasem rośnie we mnie ochota na przyrządzenie własnej wersji i sprawdzenia, czy przez te lata zmienił mi się smak 😉
oj to spróbuj jeszcze raz:) może się przekonasz!
Niam niam!