Pieczone rzodkiewki przygotowałam w miniony weekend. Przyznam się, że nie jestem wielką fanką tej czerwonej, nieco ostrej w smaku rośliny. Jasne, kojarzy mi się nieodzownie z pierwszymi promieniami wiosennego słońca i z moimi Studzienicami, ale szczególnie sympatią jej nie darzę. Pieczone rzodkiewki są jednak na tyle smaczne, że dla tego sposobu ich podania jestem gotowa kupować je regularnie i przygotowywać z najróżniejszymi przyprawami tak, aby stanowiły dodatek do sałatek, mięs czy grilla. Myślę, że mogą być dobrym dodatkiem do delikatnego hummusu, który zresztą również podałam do tych rzodkiewek.
Rzodkiewki same w sobie mają mało kcal, zawierają sporo witamin i minerałów. Schrupanie 100g rzodkiewek to tylko 14 kcal – z powodzeniem możecie chrupać tę kuzynkę brukselki, która na domiar wszystkiego przyśpieszy Wasz metabolizm. Zadba o odpowiednią pracę wątroby, jelit,wzmocni włosy, skórę i paznokcie. Chyba nie muszę Was dłużej przekonywać do spróbowania rzodkiewek w proponowanej przeze mnie formie?
Składniki:
- pęczek rzodkiewek
- sok z 1/2 cytryny
- odrobina suszonych płatków chili
- sól, pieprz
- 1 łyżeczka oliwy
Rzodkiewki myjemy, liście odrywamy (zatrzymajcie je do pesto z liści rzodkiewek, które na blogu będzie już jutro!), przekrawamy je na połówki. Następnie w misce skrapiamy je oliwą, sokiem z cytryny, doprawiamy solą i pieprzem, dosypujemy odrobinę chili. Pieczemy w naczyniu żaroodpornym ok. 20-30 minut w 180 stopniach, mieszając rzodkiewki od czasu do czasu tak, aby wszędzie spiekły się równomiernie. Podajemy na ciepło lub zimno.
Brak komentarzy