ul. Krucza 41/43
Warszawa
Ring the Bell Bistro & Coctail Bar – miejsce, w którym miałam przyjemność spędzić kilka wieczorów 🙂 Przy dobrym jedzeniu i smacznych drinkach miło jest posiedzieć z przyjaciółmi czy rodziną. Lokal jest pół otwarty – mamy do wyboru stoliki i krzesła w tzw. ogródku przed lokalem lub też takie pod zadaszeniem, które mieszczą się w środku, jednak dzięki otwartym drzwiom/oknom czujemy się jak na zewnątrz.
Dla chcących wpaść tylko na drinka polecam miejsce przy barze – możecie podziwiać tatuaże barmana, które są absolutnie genialne! Pogadacie sobie na luzie i zobaczycie, co dla was smacznego wyczaruje.
Menu jest bardzo proste, zmienia się sezonowo, do wybory mamy przeważnie dwie zupy, kilka sałatek, spory wybór przystawek. Jaki drink wam się zamarzy, taki zostanie przygotowany – serio!
Ja w Ring the Bell byłam z mamą, gdy odwiedziła mnie ostatnim razem.
Tak, jak możecie usłyszeć: zamówiłyśmy krem pomidorowy i deskę przekąsek. Porcja zupy jest naprawdę spora – ale przy tym jest tak absolutnie smaczna, że chyba nie ośmielę się jej przygotować w domu. Krem z pomidorów ma doskonałą konsystencję, jest bardzo intensywny w smaku i zapachu. Naprawdę polecam.
Po zupie przyszła pora na obiecane pyszności podane na desce. Tu kolejne zachwyty padły na kurczaka, którego marynata i sos jest naprawdę smaczny. Balans słodko-pikantny jest zachowany, hummus może nie był wybitny, ale całkiem poprawny. Osobiście trochę miałam problem z jego konsystencją – nie była wystarczająco kremowa, doprawiłam go też mocno do smaku pieprzem i solą, bo czuć było głównie czosnek.
Papryczki nadziewane serkiem były mega smaczne, bardzo pikantne, fakt, ale smaczne. Chorizo dobre jakościowo. Deska może niepotrzebnie zasypana była prażoną ciecierzycą i fasolką szparagową i marchewką, ale to detal. Nie zamawiałam w końcu konkretnego dania, nie oczekiwałam kawałka sztuki na talerzu więc niech będzie, że deski rządzą się swoimi prawami 🙂
Niemniej – wystój lokalu jest przyjemny. Grała akurat moja ulubiona playlista na Spotify więc na to też nie mogłam narzekać. Toalety są czyste i zadbane. Wszystko schludne, Pan z obsługi miły i można sobie z nim pozwolić na odrobinę żartu 🙂
Lokal dobry na luźne, wieczorne wyjście ze znajomymi przy drinku i przekąskach. Oczywiście, polecam deskę przekąsek – zimą miałam okazję kosztować dwóch innych setów – francuskiego i takiego z taco – były pyszne! Smaczniejszej pomidorowej też będę długo szukać… 🙂
Zabierzcie tam Mamę – mojej się bardzo podobało <3
Brak komentarzy