Emocje

Twój azyl.

16 listopada 2015

Najpierw jest więc tak, że się złości, że nie ma gdzie zaparkować. Że za długo jeździ pod blokiem, że ma za dobry samochód na twoją okolicę i że powinnaś się przeprowadzić. Bliżej. W lepsze miejsce. Do ciekawszej dzielnicy. Kiedy już przekroczy próg i ucałuje twoje usta, a w ty w pośpiechu uciekniesz odcedzić makaron, z butami wejdzie do twojego azylu. Do miejsca, które tymczasowo mu użyczasz, w którym on ma pozwolenie, najpewniej, terminowe, przebywać.

Przelejesz wodę z makaronem przez cedzak, na patelni pomieszasz jeszcze te pomidorki koktajlowe, które duszą się z cebulą, czosnkiem, na oliwie. Posiekasz jeszcze pietruszkę, bo bazylii nie masz, wrzucisz wszystko na patelnię, zamieszasz raz i drugi. Doprawisz solą ziołową do smaku, spryskasz makaron chili, które kupiłaś w lidlu, z oferty de luxe, ale nie wiesz już kiedy. Usiądzie w reżyserskim krześle, w twojej kuchni. Zagada trochę, poopowiada co tam u niego w pracy, co na siłowni, co Wojtek powiedział Karolinie i że Jacek to chyba zdradza Anię. Pośmiejecie się chwilę, nalejesz wina, bo wreszcie, po ponad roku, kupiłaś dwa kieliszki. Znając życie szczęście posiadania kieliszków dobiegnie końca w momencie, kiedy za mocno wstawisz je do osączarki, ale to nieważne. Nałożysz po porcji makaronu na talerz, on zje pewnie jeszcze dwie dokładki czym sprawi, że nie zostanie ci nic do pracy na jutrzejszy dzień, no ale okej. Miało być miło, to przecież pytasz się czy mu dołożyć i czy mu dolać. Nie zmywasz na bieżąco, chcesz po prostu usiąść na łóżku, ewentualnie pogapić się z nim w ekran komputera. Potrzymacie się za rękę, popatrzysz na niego myśląc sobie, że jest naprawdę przystojny, że ta pikowana kamizelka świetnie pasuje do koszuli i że w sumie to on ubiera się bardzo dobrze. Przypomnisz sobie, że ma najbardziej błękitne oczy, jakie kiedykolwiek widziałaś i dlaczego tak bardzo lubisz się z nim całować. Dopijecie butelkę wina do końca, rozbierze cię przy muzyce, którą lubisz. Powzdychasz kilka razy, wywróci twój świat do góry nogami, dosłownie i w przenośni, i wieczór z głowy.

Nagle, to łóżko przestaje być już tylko twoje. Nagle szukasz drugiego ręcznika, bo on chce wziąć prysznic. Z każdym kolejnym wieczorem zauważasz, że wszystkie naczynia są w liczbie mnogiej i podzielnej przez dwa. Nie ma już trzech kubków i 5 widelców. Nie ma już resztki wina na jutro, nie ma już zapasu whisky w szafce. Kawa szybciej się kończy, zakupy robisz częściej, pościel zmieniasz częściej. Pranie robisz częściej. Gotujesz więcej, nalewasz wina mniej, bo dzielisz na dwa. Kurczy ci się świat.

Nagle

… przestaje ci się to podobać.

Bo lubisz sama zasypiać, bo lubisz sama brać kąpiel. Chodzić w za krótkich spodenkach od piżamy. Lubisz śpiewać na głos, zajmować łazienkę godzinami. Umawiać się na wieczór, spać sama w zimnej pościeli, zaraz po wietrzeniu pokoju. Nagle myślisz, że to mogłoby się zredukować, ten czas, te podwójne sztućce, ten czas dla innych mógłby ulec wydłużeniu.

Nie wiesz czemu tak. Przecież tego chciałaś. Mieć się do kogo przytulać i z kim obejrzeć film. Tymczasem kurczy ci się świat i masz siebie coraz mniej, i jego masz mniej. Świata, nie jego, jego masz za dużo. Nie chcesz, aby uzależniał od ciebie wieczory i dni. Nie chcesz, aby wpadał bez uprzedzenia. Denerwuje cię, kiedy masz przygotować mu kanapkę na wieczór. Bo niby dlaczego? Przecież nic mu nie obiecałaś, nic nie zagwarantowałaś. Jest za szybko, za dużo. Lubisz sama przeciągać się w łóżku, kiedy spada ci kołdra. Kiedy przewracasz poduszkę na drugą stronę, bo jest chłodna, kiedy nie budzisz się oko w oko z kimś. Kiedy rano wstajesz i masz dla siebie łóżko, łazienkę, kuchnię.

Teraz to będziesz zapierać się rękami i nogami przed tym, aby nie wchodził. Żeby tylko nie wszedł z butami do twojego świata. Bo nie jesteś pewna czy tego chcesz.

Czy jego chcesz?

Przeczytaj również

6 komentarzy

  • Reply Mia Wallace 16 listopada 2015 at 23:53

    Jakim cudem zawsze piszesz dokładnie o tym, co aktualnie dzieje się w mojej głowie?

    • Reply Paulina Hofman 17 listopada 2015 at 11:10

      Mia,
      wszyscy jesteśmy podobni 🙂
      P.

  • Reply Aleksandra Tyszka 17 listopada 2015 at 13:08

    dokładnie. w samo sedno. znowu.

    • Reply Paulina Hofman 17 listopada 2015 at 17:40

      Aleksandra,
      mam nadzieję, że nigdy nie znudzi mi się pisanie tak, żeby odczuwali to wszyscy 🙂
      P.

  • Reply IAM 18 listopada 2015 at 14:34

    Znowu mnie kupiłaś i powiedziałaś wszystko w temacie. Nic dodać, nic ująć 😉

    • Reply Paulina Hofman 18 listopada 2015 at 17:31

      IAM,
      hah 😉 Oby nie wszystko, bo nie będę miała o czym pisać!

      P.

    Zostaw komentarz