Emocje

W nas wszystko zostaje.

12 czerwca 2016

W nas wszystko zostaje. Nie wiem czy mężczyźni mają tak, jak my. Że każda chwila, wspomnienie jest pielęgnowane. Każde słowo dobrze zapamiętane, osoba idealnie włożona w odpowiednią przegródkę w sercu, głowie, nawet w dupie. Generalnie dźwigamy ciągle, nieustająco ze sobą, wielki bagaż doświadczeń swoich własnych, ale także naszych znajomych, przyjaciół, rodziny czy taksówkarza, który właśnie rozstał się z dziewczyną. Przytłaczające jest chwilami to poczucie przeżywania życia.

Żyć znaczy odczuwać, kochać, tracić. Żyć to znaczy odkładać rzeczy na jutro i potem złościć się, że się nie wyrobimy. To planowanie idealnej randki, która się nie odbywa, to chęć pozostania w trwałym związku i bolesne zrozumienie, że to jednak nie ten rumak i nie ten książę. Układanie książek, zapominanie o niedoczytanych pozycjach na kilka tygodni, to za zimny wiatr i za gorący romans. Niewyprasowane koszule, pogniecione tshirty i kwaśna kawa. Wycieczki małe i duże, zerwane przyjaźnie, które nie przetrwały próby czasu, mnóstwo łez wypłakanych.

O ile prościej byłoby móc resetować swoje umysły, zapomnieć na chwilę o tym, co ktoś kiedyś obiecał. O tym, że nie wyszło, jak miało wyjść. Ciągle wspominamy, ciągle się zastanawiamy nad tym, co będzie teraz. Pamiętając smutne początki zawsze widzimy smutny koniec. Jesteśmy tak bardzo określeni przez to wszystko, co się zdarzyło, że czasami brakuje nam odwagi, by zacząć działać na nowo. Z obawy przed tym, że znów może się nie udać, że awans nie przyjdzie, firma upadnie i w ogóle to czas pakować manatki. Te dobre momenty, te wspólne poranki, wycieczki samochodowe i piękne kwiaty kupowane na straganach. Bez oczekiwań, rozczarowań, bez ochów i achów, bez narzekania i roztrząsania. Co i po co, i dlaczego, i kiedy.

Jak na złość nie umiemy zapominać. Owszem, wybaczamy, rozumiemy, poruszamy się dalej zmieniając siebie i podbijając świat niczym superbohaterki nie tylko własnych żyć, ale ciągle pamiętamy. Każde miłe (i mniej) słowo, każdy gest, każde imię i nazwisko, miejsce i sytuację. Kobietę i mężczyznę, tego czarnego kota, który kiedyś przebiegł nam drogę. I tę poduszkę, którą trzeba było kupić na promocji i to mieszkanie na Saskiej, które byłoby idealne, ale z głupoty anulowało się jego oglądanie.

I ja też ciągle pamiętam wszystko i czasami się sobie nadziwić nie mogę, że mi się jeszcze tego wszystkiego chce. Na nowo doświadczać, poznawać, zakochiwać się, wypłakiwać te morza łez, szukać sensu, wybaczać i przepraszać, zachwycać się. Nawet jak boli, jak tak bardzo boli, że zagryzasz zęby, wgryzasz się w poduszkę i nie wiesz, nie wiesz na czym stoisz.

To jest w zasadzie wielka odwaga, godna pozazdroszczenia, żyć.

Przeczytaj również

5 komentarzy

  • Reply ka 12 czerwca 2016 at 20:52

    kropka. a samotność układa wiele rzeczy w głowie. dlatego wtedy wycieczki z nim, a teraz wycieczki w głąb siebie. przeczytałam ostatnio, że “mam głębokie przekonanie, że do tego, by żyć samotnie, trzeba być naprawdę dojrzałą osobą. nie powiem, by to było niemożliwe, ale myślę, że trzeba mieć bardzo, bardzo wiele spraw już poukładanych.” a ty, po tym wszystkim, będziesz miała na bank.

    ps. całuję! :*

  • Reply Monika Bryk 27 czerwca 2016 at 14:22

    ” Każde słowo dobrze zapamiętane, osoba idealnie włożona w odpowiednią przegródkę w sercu, głowie, nawet w dupie. ” <3

  • Reply jovitart 28 czerwca 2016 at 21:43

    Dużo prawdy w tym.

  • Reply Sylwia W. 4 lipca 2016 at 21:24

    Zapamiętujemy, to prawda. Chwile, słowa, gesty, wrażenia – to wszystko gdzieś z nami zostaje, buduje nastawienie do danej osoby, rzeczy, miejsca. I bardzo trudno wymazać coś z pamięci – zwłaszcza jeśli kiedyś wywołało też jakieś emocje, uczucia czy oczekiwania.

  • Reply Kobietapo30 9 lipca 2016 at 22:29

    zgadzam się, rozpamiętujemy na potęgę, analizujemy niepotrzebnie, przykładamy dużo większe znaczenie do słów…takie jesteśmy

  • Zostaw komentarz