Ja po prostu czasami się bardzo boję. Że już nie wiem, jak mam rozmawiać z mężczyznami, że już nie jestem taka zabawna, że już flirt mi nie idzie. Że już nikomu nie podobają się moje oczy, że nikt nie myśli o tym, że chce mnie pocałować. Uwieść, rzucić na łóżko i podać rano kawę.
Ja się po prostu czasami tak bardzo boję, że moje dobre dni minęły. Że ta miłość była jedna i na zawsze, że ten mężczyzna był jeden i na zawsze, że te obietnice i piękne wyznania były tylko wtedy. Że nikt już nie podgrzeje mi wody do termofora, gdy marzną mi stopy. Że nikt nie zrobi awantury o to, że wróciłam później niż obiecałam.
Ja się po prostu boję, że nikt w domu nie będzie czekać. Że będę siadać zawsze z tymi mrożonymi pierogami i je zjadać i nie będę już solić wody do ich gotowania, bo stoję i ryczę, jak głupia. Nad garnkiem i nad pierogami – sztuk 7. Że nie zrobię zapasu jedzenia na weekend, że zapomnę kupić żel pod prysznic for men.
Ja się po prostu boję, że nikt nie polubi takiej muzyki, co ja. Że nie doceni tego, co robię. Że nie zrozumie mojej zajawki, mojej pasji i moich marzeń. Że będzie zwykle, codziennie, bez zrywu serca. Że nie odczyta mi w myślach, o co chcę zapytać, a czego się boję. Że nie zauważy nowego koloru włosów, nie będzie lubił tych samych filmów i że nie będzie cytował dialogów z Pulp Fiction. Że nie zaskoczy, że nie wymyśli za mnie czegoś, czego bym chciała. Że nie będzie wycieczki niespodzianki i odwiedzin cioci.
Ja się po prostu boję, że nawet nie chcę. Że nie chcę już próbować się boję. Że wszystko mija wiem, a to nie ułatwia sprawy… Że z rzeczy wiecznych miłość trwa najkrócej, wiem. Że orgazm mogę sobie dać sama, wiem, że pościelę też sama, wiem. Że wymienię żarówkę i odetkam zlew. Że zamówię pana z tesco, który przywiezie zakupy, że sama sobie zrobię kąpiel i śniadanie i sama będę pamiętać, o tym, o czym należy pamiętać.
Że dla siebie kupię ładną bieliznę i nowe buty. Że dla siebie będę chodzić do fryzjera i malować paznokcie. Że dla siebie będę sprzątać i robić niespodzianki. Że zawsze kwiaty kupować będę ja, i biletami do teatru też się sama zaskoczę. I że nie skorzystam ze zniżki w kinie, bo tam tylko parami się chodzi. Że sylwestra znów przepłaczę, że będę sama zasypiać.
Że mam wymagania za wysokie. Że chcę za dużo i za najlepiej. Że wymyślam sobie w głowie ideały, których nie ma. Że ja nie jestem ta najlepsza i że nie będę “ta jedyna”. Że nie nauczę dzieci wiązać sznurowadeł, że nie będę mieć domu z psem, że nie będzie tam karmnika i budki lęgowej dla sikor. Że nie będzie “cześć mamo” i że nie będzie “kocham cię”.
Że nie będzie mnie nikt kochać się boję.
I że ja nikogo nie pokocham.
Tego się boję we wtorkowy wieczór, kiedy taksówką wracam z pracy i w sobotnie popołudnia, gdy nikt nie sprawdza czy żyję i mam się dobrze.
Tego się boję ciągle i już nawet nie chcę udawać, że nie.
Ty też?
Za zdjęcie i cierpliwość dziękuję Oli.
31 komentarzy
Świetny tekst. Poboję się razem z Tobą…
Dziękuję Agata 🙂
Mogę zrobić nam kakao z piankami marshmallows i może będzie mniej strasznie.
P.
<3 Nie bój się!
trochę się boję, ale tylko czasami, wiesz?:)
P.
Nawet nie wiesz jak bardzo się boję ..
ściskam
Wiem, boję się tak samo mocno…
P.
Ja też się boję. Codziennie.
:*
to przytulam mocno.
P.
https://www.youtube.com/watch?v=fFGOcOlTJ-M
pewnie znasz, podśpiewuję sobię czasem jak się boję
Nie znam, ale już słucham 🙂
Dzięki Marta!:)
P.
też sie boje…coraz bardziej.
:*
Lubię Cię czytać.. i też się boję..
Magda, wszyscy się boimy.
Dziękuję, że czytasz.
P.
Dziękuję.
Alicja, oj no…
Anytime!
P.
Każdy Twój tekst czytam po kilka razy, bo każdy jest idealnie w punkt. W ten punkt, który ja właśnie czuję.
To jak zacznę już pisać o szczęściu, pocztówkach i wspólnych podróżach, jak kiedyś to w końcu nastąpi, to dobrze, że będziesz czuła szczęście ze mną:) Nie zostawię Cię tak przecież!
P.
bardzo chciałam jakoś odpowiedzieć na ten tekst, szukałam więc od wczoraj czegoś, co mi samej pomaga, gdy zdarza mi się znaleźć w samym środku sytuacji, którą opisałaś tym tekstem. i jak to przeczytałam, wydało mi się idealną odpowiedzią. na mnie podziałało momentalnie, zostawiam więc tobie: http://volantification.pl/2015/10/29/7-rzeczy-ktorych-brakuje-kobietom-i-nie-jest-to-milosc. duże buzi!
Michała czytam od zawsze:) zgadzam się z Jego tekstami, pisze dosadnie i zawsze w punkt. Wracam też do niektórych tekstów wieczorami i prawie uczę się ich na pamięć:)
Duże buzi, dziękuję, że jesteś!
Czasem mam takie wrażenie, że po prostu siedzisz w mojej głowie.
Wszystkiego dobrego.
M.
🙂
Ślę uściski, doskonale wiem co czujesz, mam tak samo, to przychodzi falami…
Jak wszystko, nie?
Raz na górze, raz na dole.. 😉
Za każdym razem płaczę gdy to czytam. Tam gdzieś w środku. Coś pęka. I boli jak kiedyś. Mój ulubiony wpis. Jak to dobrze, że Cie znalazłam. 🙂
🙂 Gabi!
Wiesz, że ja też lubię ten tekst bardzo i odświeżam go sobie co kilka dni, bo zwyczajnie sie boję. Prawie zawsze.
Ściskam,
P.
Rety.. Jak ty idealnie opisujesz to co mam w głowie. am dokładnie tak samo!
Jakże często Twoje wpisy przypominają mi o Nim.. Który był i już go nie ma..
Znalazłam Twoją stronę i powiem Ci, że ten wpis idealnie opisuje to co teraz czuję. Dziękuję :*
Miło mi ogromnie 🙂
Ściskam,
P.
a ja dzisiaj nie wiem, czy bardziej się boję samotności, czy tego żeby z niej wyjść. bo co jeśli wyjdę na chwilę, a za chwilę znowu tak mocno w nią wpadnę.
kiedyś już czytałam ten tekst ale dzisiaj przypadkiem na niego znowu wpadłam. a może nie przypadkiem, bo w przypadki nie wierzę. a jakoś mi tak pasuje. na dzisiaj. na wieczór.
Madzia,
przecież właśnie wszyscy się boimy, ale czasem warto zaryzykować. Ja mam chyba taką naturę, że próbuję zawsze, kocham na zabój i będę próbować, aż się uda, nic na to nie poradzę.
P.