Emocje

Dopóki naprawdę się nie zakochasz.

26 listopada 2015

Siedziałam ostatnio z B. sącząc whisky z pepsi, nogi miałyśmy obie oparte o białe krzesło. Obok był kominek, który dodawał uroku całemu wnętrzu, w którym przebywali szczęśliwi, zakochani ludzie. Każdy jeden. Bez wyjątku. Jakaś ona zawieszona na szyi jakiegoś jego, i ten jeden, co ją gładził po plecach, i całują się i tańczą, myślą o seksie po powrocie do domu. Czują się. Czują się dobrze z innymi, ze sobą. Czują się poprzez dotyk, pocałunek, uśmierzenie bólu i ugładzenie zszarganych nerwów. My siedziałyśmy z B. i nie czułyśmy nic poza słodkim smakiem naszych drinków.

B. powiedziała, że to wszystko jest takie ulotne. Spotkasz się z kimś, pójdziesz z kimś do łóżka, napisze smsa albo zadzwoni. Za tydzień już zapomni. I znów. Pierwsze spotkanie, drugie, trzecie, kino, kolacja, seks, telefon albo dwa, znów kino. I nic.

Dopóki naprawdę się nie zakochasz to mam wrażenie, że nie żyjesz. Wiesz o co chodzi.

Nie oddychasz szybciej na dźwięk jego imienia, nie czujesz się poddenerwowana, gdy nie odbiera przez chwilę. Nie wyczekujesz każdej chwili z nim tak bardzo. Nie rozmyślasz nad sylwestrowym wieczorem, nad prezentami, nad strojeniem wspólnie choinki.

A kiedy masz kogoś z kim możesz planować wieczór. Z kim możesz gotować wspólnie albo złościć się, że on nie zrobił zakupów i teraz nie ma nic na kolację i zamawiacie pizze, jest inaczej. Jest lepiej. Przyjemniej. Możecie wspólnie wybrać się na żagle, wspólnie uczyć się nowych rzeczy. Stworzyć razem dobry, partnerski związek, w którym będziecie starać się być najlepsi.

Dopóki naprawdę się nie zakochasz to mam wrażenie, że nie żyjesz. Wiesz o co chodzi.

Nie myślisz o niej podczas kupowania wina czy piwa. Nie czujesz się zazdrosny, kiedy pisze ci, że wychodzi z koleżankami na miasto. Nie myślisz o tym czy masz gorączkę czy boli cię gardło, ale wsiadasz w samochód i jedziesz do niej. Bo z nią jest lepiej. Bo z nią każda rozmowa jest czymś niesamowitym. Poznajesz ją, fragmenty jej ciała. Całujesz miejsce przy obojczyku, wiesz, jak działają na nią pocałunki w okolicy szyi i karku. Możecie wspólnie oglądać mecz, wybrać się na koncert. Zatęsknisz za nią, gdy musi wyjechać na weekend, pochwalisz się przed chłopakami, co zrobiła na kolację albo opowiesz, jaka jest w łóżku.

A kiedy nie kochasz jest inaczej. Pomyślisz o kimś przez chwilę, bardziej z nudy i z przyzwyczajenia, że ciągle musisz o kimś myśleć. Nie z miłości. Tęsknisz do uczucia, co wypełni ci życie. Do takiej miłości, która może być trudna, ale przy tym daje ci kurewsko dużo szczęścia. Że możesz przenosić góry, zbierać pieniądze na wycieczkę czy narzekać, że potrzebujesz chwili dla siebie. Ale koniec końców nie kładziesz się sam do łóżka, albo przynajmniej nie zawsze.

Dopóki się nie zakochasz wszystko jest ulotne.

Puff i już nie ma.

Przeczytaj również

17 komentarzy

  • Reply IAM 27 listopada 2015 at 22:42

    Ile razy ja Ci jeszcze powtórzę, że piszesz tak prawdziwie, szczerze i – po prostu – wspaniale?! <3
    A co do tekstu – ostatnio przeżywam to jakoś tak mocniej. Z jednym się nie udało a w tym samym czasie przyjaciółka, z którą zawsze marudziłyśmy, że nie ma tu faceta dla nas, a tak bardzo byśmy chciały mieć kogoś, kogo uszczęśliwiamy samą swoją obecnością, na kogo się czeka z radosnym podnieceniem przygotowując dwa kubki ulubionej herbaty, do kogo można się po prostu wtulić i zapomnieć, że cokolwiek jest przeciwko nam – praktycznie tego samego dnia, co moja relacja z nim się zaczęła walić, ona rozpoczęła swój pierwszy związek, w którym jest naprawdę szczęśliwa. I teraz to tak uderza, gdy ona mi marudzi, że niby spędzili ze sobą cały weekend, ale nie mieli czasu tylko dla siebie. Wysłuchuję jej, jestem szczęśliwa z jej szczęścia, wspieram ją, ale boli to, gdy ona nie docenia tyle szczęścia, co ją spotyka, gdy ja nie mam nawet namiastki tego. Zupełnie zmieniła perspektywę patrzenia (co nie jest czymś dziwnym i ja to rozumiem), karci mnie za to, co mówię, choć sama jeszcze nie dawno mówiła tak samo. To nie pomaga ani trochę, wręcz przeciwnie. Ja o tym wszystkim wiem, że mam czas, jestem jeszcze młoda, jeszcze będzie nie jeden facet. Ale jest tak pusto. Samotnie.

    • Reply Paulina Hofman 28 listopada 2015 at 19:12

      IAM, oj trudno jest, trudno. Wiem. Może niekoniecznie miałam to samo i odczuwałam to równie mocno, ale wiem, że nie jest Ci łatwo. Tylko wiesz, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia…. I Ty widzisz to inaczej niż Ona, a Ona jako swojej przyjaciółce, Tobie, może się wygadać i ponarzekać, ludzka rzecz.

      Zapełniaj sobie dni wszystkim innym, co odciągnie uwagę od tej samotni. Zrób coś, wyjdź ze znajomymi, idź do kina, wiesz. Unikaj czasu sam na sam ze swoimi myślami, żeby sobie nie robić smutku.
      Ściskam, P.

  • Reply Autopogoń 28 listopada 2015 at 00:23

    a co, jeśli nie można być z osobą, w której jest się zakochanym? tak, nie, i już, i koniec? hm?

    • Reply Paulina Hofman 28 listopada 2015 at 19:13

      Nie można bo co?
      Bo on nie chce? Bo nie może? Bo zły czas?

      Należy się wtedy odkochać, odciąć, zerwać kontakt i nauczyć się żyć bez niego.

      P.

      • Reply Autopogoń 29 listopada 2015 at 16:21

        a jeśli tak właśnie się robi, a to nie działa, hm?

        • Reply Paulina Hofman 29 listopada 2015 at 21:11

          Zaczyna działać w pewnym momencie… 🙂

          P.

  • Reply LuliLali 29 listopada 2015 at 01:12

    Czy nie piszesz tutaj o zauroczeniu, a nie zakochaniu? Taki stan nie utrzymuje się wiecznie.

    • Reply Paulina Hofman 29 listopada 2015 at 21:13

      LuliLali,
      myślisz, że cokolwiek się utrzymuje wiecznie? Jakikolwiek stan? 🙂
      P.

      • Reply LuliLali 30 listopada 2015 at 14:40

        Oczywiście, że nie! Po prostu wolę zająć sobą niż czekać, aż ktoś mi dostarczy takich czy innych uczuć i emocji. Ten stan, o którym piszesz, po n-tym razie też powszednieje…

        • Reply Paulina Hofman 1 grudnia 2015 at 22:30

          Wszystko nam powszednieje i związek, i kobieta, i facet, i czekolada, i pizza.
          Ale trzeba sobie uświadamiać na nowo co i jak, wiesz. Przypominać sobie i zauważać na nowo tą wyjątkowość.
          Ale ja to romantyczka jestem, nie musisz mnie słuchać…. 🙂

          P.

          • LuliLali 2 grudnia 2015 at 00:57

            Chyba nie do końca się wzajemnie rozumiemy 😉 Jasne, że wszystko powszednieje. Jasne, że trzeba każdą wyjątkowość pielęgnować i zauważać. Raczej nie zgadzam się z tym, że bez zakochania nie ma po co żyć. Miłość to moim zdaniem stan, postawa, a nie konkretne uczucie czy emocje wobec czegoś/kogoś. I ten stan wcale nie musi przemijać tak szybko 🙂

          • LuliLali 2 grudnia 2015 at 00:58

            PS Jakbym chciał porozmawiać z kimś, kto ma podobne poglądy do mnie, pogadałbym do siebie 😉 Lubię Twojego bloga. Pytam, bo jestem ciekaw.

          • Paulina Hofman 2 grudnia 2015 at 13:22

            Hah 🙂 Dziękuję, miło mi.
            Może trochę racja, że to swojego rodzaju postawa, stan. Dużo czynników może wpływać na takie odczucia, uczucia. To trochę też zależy od naszego nastawienia, no nie? 🙂
            P.

          • LuliLali 2 grudnia 2015 at 20:23

            Prawda 🙂

            Miłego!

    • Reply Paulina S 15 grudnia 2015 at 10:09

      Jestem w wieloletnim związku i uwierzcie mi dziewczyny przy odrobinie szczęścia ten stan może utrzymywać się bardzo, bardzo długo 🙂 Pozdrawiam!

      • Reply Paulina Hofman 15 grudnia 2015 at 10:49

        Paulina, no wreszcie ktoś! 🙂 Cieszę się Twoim szczęściem i ściskam mocno, a nam wszystkim życzę trochę więcej wiary.
        P.

      • Reply LuliLali 15 grudnia 2015 at 11:15

        Wierzę, chociaż nie jestem dziewczyną 😉

    Zostaw komentarz