Bez kategorii, Emocje

O tym głośno się nie mówi.

8 marca 2016

O tym się głośno nie mówi. Że nikt pierwszy nie wypowie tego, co sobie wymyśli. Zawsze łatwiej być po kimś, zobaczyć, jak on zareaguje na dźwięk wypowiadanych przez siebie słów, jak inni zareagują na jego słowa, co się stanie później. Chwilę po. Bo strach, bo głupio, bo siara i wstyd, bo nie pasuje i nie ma miejsca na takie słowa, na takie myśli. Jak można o tym pomyśleć, a co dopiero to powiedzieć, no jak?

Głośno się nie mówi, że czasami chce się porzucić. Drugiego człowieka. Po prostu. Że czasami chciałoby się wyjść z domu, niby po bułki, od tych wrzeszczących dzieciaków, wyjść. Uciec od tego “zrób mi naleśniki, mamo” albo “trzeba jechać po zakupy, bo nie ma już mleka”. Chciałoby się wyjść, zapaść pod ziemię. Wyjechać, jak najdalej. Zacząć nowe życie bez nich, bez bycia mamą, żoną. Bez tego obowiązku, powinności, którą czuje się. Wiecznie. Ciągle. Nieustająco trzeba być kimś dla kogoś.

Głośno się nie mówi, że czasami nie wiadomo czy się kocha. Drugiego człowieka. Po prostu. Że jak spojrzałeś w jej oczy, to już ci się nie podoba ich blask, że może to było zauroczenie, a ty chciałeś spróbować i nazwałeś to tak, nie inaczej. Że może wcale ci nie odpowiada jej narzekanie, jej humory i to, że musi mieć ostatnie zdanie. Że łatka księżniczki nagle nie jest urocza, po prostu cię irytuje.

Głośno się nie mówi, że czasami rzygać się chce od tych słów. Nie chcę już słyszeć ani rozmawiać. “Tak, tak, jest dobrze” albo “Tak, wszystko w porządku. Mhm.”. Mówić, gadać, plotkować, pieprzyć, nazywać, kategoryzować, oceniać, osądzać, przyklejać łatkę albo i sto. Odmówić wyjścia na piwo “BO JA JUŻ NIE CHCĘ CIEBIE SŁUCHAĆ, PIERDOLISZ GŁUPOTY”.

Głośno się nie mówi, że czasami chce się po prostu jeść. Że dosyć ćwiczeń, wyrzeczeń, liczenia, mierzenia, ważenia. Że ciągle tylko zielone, bo zdrowe, marchewki na surowo, bo cukier, miód zły, pszenica jeszcze gorsza. Owsianka tylko na wodzie, nie buraki tylko jarmuż. Bez orzechów i oleju, bez masła i zasmażki. Bez słodyczy i śmietany, tylko surowe, tylko warzywa. wszystko, co kolorowe takie fit i smaczne, a przecież opakowania czekolady też są zawsze kolorowe.

Głośno się nie mówi, że czasami chce się po prostu leżeć. Nudzić się, przykrywać się kocem, wyciągać jedną nogę na wierzch, żeby był balans. Przewracać poduszkę ze strony zimnej na zimniejszą. Udawać, że trzeba coś porobić i posprzątać, ale jednak tylko leżeć. Gapić się w sufit, z lenistwa odłożyć nawet książkę.

Głośno się nie mówi, że czasami chce się po prostu być mniej ambitnym. Nie chcieć awansów, podwyżek, premii i szkoleń. Nie chcieć przeprowadzki do lepszego, większego. Nie umawiać się z przystojniejszym, lepiej zarabiającym facetem. Żeby do życia wystarczało to minimum, bez wyścigu szczurów.

Głośno się nie mówi, a może właśnie czasami powinno. Nic nie musimy, wszystko możemy. Czasami wystarczy zamknąć oczy, policzyć do dziesięciu i wszystko minie. I ulubieni ludzie nadal będą tymi najlepszymi, ta dziewczyna ukochaną, a ten zdrowy tryb życia najlepszym wyborem. Głośno się nie mówi, bo wszyscy trochę czasami oszukujemy ludzi dookoła i samych siebie, a wcale tak nie trzeba bo wszystko nam wolno.


Kadr pochodzi z filmu “Blue Valentine”, przedstawia Ryana Goslinga.

Przeczytaj również

Brak komentarzy

Zostaw komentarz