Emocje

Nauczmy się razem.

22 czerwca 2015

Dam się pokochać i utulić. Schować do kieszeni albo serca. Wymaluję sobie sztuczny uśmiech, żeby zakryć wszystkie wątpliwości. Obejrzę się za tobą, gdy miniesz mnie w drzwiach, poślę buziaka stojąc na przystanku i patrząc, jak sobie jedziesz (mam nadzieję, że nie w siną dal). Nie usiądę ci jednak na kolana, wybacz, ale mimo iż nie do końca cyferki na wadze się zgadzają, to jednak za leniwa jestem i makaron na karku zobowiązuje, do miłości jedzenia w sensie. Nie ma jednak tego złego, bo możesz liczyć na świeży chleb z masłem i solą, jakąś zupę przy niedzieli, może uśmiechnę się do ciebie wieczorem, a rano przyszykuję do pracy kanapkę czy dwie. Koledzy będą ci zazdrościć takiej, dobrej, niekoniecznie, żony. Z chęcią kupię ci parasol w zamian za konwalie czy żonkile. Obiecasz, że będą zawsze świeże kwiaty w wazonie, a na starość będziemy mieć duży taras. Psa, kilka krzaków róż albo agrestu. Ty będziesz go zrywać i wycinać ogonki, ja wsadzę go do słoika, żeby potem przygotować kaszubski obiad – kurczaka w sosie cytrynowym  z agrestem. Wiem, że dla ciebie mięso to bez słodkich dodatków, ale wiesz, że tradycja to tradycja. Czasem wsadzę ci do marynarki jakiś śmieszny liścik, zaskoczę nowym stanikiem lub poszewką na poduszki. Zabiorę na spacer, kupię nie-to piwo. Doprowadzę do orgazmu, do tęsknoty. Jak mi się poszczęści to i do miłości. Będę zapierać się rękami i nogami, bo czuję, że moglibyśmy razem kupić chlebak, nową lampę – w końcu ta z fotografii jest już lekko naderwana, zresztą dostałam ją na mikołajki od wiesz kogo, ale to nieważne. Obiecuję.

Będę liczyć pieniądze i powiem, że jeśli potrzebujemy jedynie 500 000 złotych, to ja mam już 7,5 i czy je chcesz – czy to dobry deal? Zrobię mleko z miodem albo miksturę z czosnkiem, pocałuję, gdy będziesz mieć gorączkę lub gdy nie-najprzyjemniej będzie ciebie widzieć. Podpowiem, gdzie położyłeś klucze i czy bak jest pełny. Przyznam się, że to ja porysowałam to miejsce obok zderzaka, gdy akurat chciałam zaparkować. Przez przypadek mogę się wygadać też, że obejrzałam najnowszy odcinek tego serialu bez ciebie tylko dlatego, że z natury nie jestem cierpliwa. Proszę przy tym ładnie, nie doprowadzaj mnie do łez innych niż tych ze śmiechu. Popraw mi okulary na nosie i kosmyk włosów zdejmij z oczu. Zrób nam zdjęcie i kup ramkę. Ja za to wstawię pranie i upiekę muffinki.

Nie musisz prosić, wystarczy byś był.

Wiem, że obiecywałam już wcześniej i ty też nie jednej się zarzekłeś.

Wiem, że to nie jest łatwe. Powielanie schematów. Kiedyś ja obcinałam mu włosy, gdy siedział na krześle przy stole z ceratą w kratę i herbatą z cytryną. Słodziłeś jej (w sensie herbatę), jak teraz mi.

Nie boję się tego, nie boję.

Nie popełnię już tych samych błędów, ty pewnie nie dasz złapać się na kłamstwie.

Będziemy się uczyć razem.

Przeczytaj również

2 komentarze

  • Reply Karolina 10 grudnia 2015 at 23:20

    aj, to jest takie ładne. wzrusza.
    trochę jak Magda na zimno, ale łagodniej, delikatniej, subtelniej.
    bardzo miło czytało się ten tekst, dzięki 🙂

    • Reply Paulina Hofman 11 grudnia 2015 at 14:40

      Karolina hej, hej 🙂 Dzięki wielkie, miło mi.
      Magda na zimno cudowna jest, czytam, ale ubolewam, że mało pisze…

      P.

    Zostaw komentarz