Emocje

Nowe.

1 sierpnia 2016

Leżę. Na szarej kanapie, na której uczę się wygodnie układać od tygodnia. Patrzę na szarą ścianę, na tle której jest gitara, gramofon, kilka zdjęć w ramkach, kilka starych aparatów. Na komodzie leżą winylowe płyty, których najchętniej słucham jesienią.

Leżę, przekładam się z boku na bok. Oglądam jakiś serial, film. Biorę w ręce gitarę i gram. Nucę, podśpiewuję delikatnie. Coś Geppert albo Biebera, lubię bardzo piosenki pani zwanej Sia, które gram znaczni delikatniej niż to w oryginale.

Leżę. Niczego mi w zasadzie nie brakuje. Dopiero wyszli wszyscy, kilka godzin śmiechu, głupotek, które cieszą serce. Kilka butelek wina, ciasto domowe ze śliwkami. Pizza na dowóz.

Leżę. Szczęśliwa i spełniona. W pięknej pościeli, przed zaśnięciem w myślach koloruję farby nowej sypialni. Żeby było intymnie, miło, żeby pasowało do drewna i tej pościeli z piórkami. Myślę o granacie lub szarości w połączeniu z błękitem.

Leżę. Zasypiam na lewym boku, wstaję w nocy popatrzeć z tego 11 piętra na warszawskie ulice. Stoję w samej bieliźnie, kicham kilka razy i mówię na zdrowie. Dopijam wodę ze szklanki, która stoi na szklanym stoliku.

Leżę. Nie potrzebuję nic więcej. Nie chcę psa, nie chcę kota. Nie chcę rybek ani współlokatora. Lubię leżeć sama i sobie być.

Leżę, wysyłam jakieś wiadomości, ktoś mnie potrzebuje. Zbieram się w niedzielny poranek wcześniej, przybijam piątki koledze, któremu udało się zaleźć mieszkanie, czyszczę krewetki na obiad.

Leżę, wróciłam dopiero z siłowni, uwielbiam ten ból. Chcę tych mięśni, tego ciała. Chcę być blondynką i mieć nogi do samej szyi, chociaż nie wiem czy to będzie możliwe i po co ludzie tak mówią.

Leżę. Otwieram oczy i lubię swoje życie. Biorę je takim, jakim jest i staram się, by było możliwie najlepsze. Żyję najpiękniej, jak tylko potrafię.

Przeczytaj również

Brak komentarzy

Zostaw komentarz